Smutna opowieść o miłości i śmierci w remake&#39:u Dear Esther

Archiwum AZ 14 lutego 2012 2 minut

W 2008 roku niejaki Dan Pinchbeck wraz ze studiem The Chinese Room stworzył dosyć nietypowego moda do gry Half Life 2. Projekt nosił nazwę Dear Esther i został zaskakująco dobrze przyjęty przez krytykę, głównie za sprawą rozwiązań odrzucających typowe elementy dla gier i skupiających się na eksploracji nawiedzonej przez gracza wyspy. Kilka miesięcy później została podjęta decyzja o renowacji obrazu, a w 2010 ogłoszono prace o samodzielnym remake&#8217:u, którego premiera nastąpiła właśnie dzisiaj.Dear Esther to typowe &#8222:ghost story&#8221: pełne mroku, smutku i pytań bez odpowiedzi. Podróżując przez różne zakątki bezludnej wyspy, gracz postara się odkryć jej sekrety oraz oczywiście, to kim jest i co tutaj robi. Już sam tytuł gry brzmi tajemniczo – jest to początek listu do kobiety o imieniu Esther. Mowa w nich o wypadku samochodowym oraz śmierci, więc możemy tylko spekulować, co tak naprawdę miało miejsce. W grze nie doświadczymy typowych dla przygodówek zagadek, ani zbierania przedmiotów. Całość ogranicza się jedynie do eksploracji wyspy w tle pięknego, nostalgicznego soundtracku (skomponowanego przez Jessice Curry) oraz czytanych przez narratora kolejnych listów.Więcej o grze znajdziecie na jej oficjalnej stronie. Gorąco zachęcamy zwłaszcza do obejrzenia przepięknych screenów dostępnych w naszej galerii oraz zwiastuna. Jeżeli uznaliście, że Dear Esther to gra dla Was, możecie ją kupić za pośrednictwem platformy Steam w cenie 6,99 Euro. Twórcy zapowiedzieli także wersję na Maca.

Autor: Redakcja

Przeczytaj również