Cradle – recenzja

Recenzja 20 marca 2016 4 minut
Zanim zacząłem grać w Cradle podchodziłem do tej przygodówki kilkukrotnie. Nie przepadam za pierwszoosobowymi produkcjami w stylu Myst. Lubię gdy kładzie się nacisk na fabułę, a mniej na łamigłówki. Jednak moje obawy okazały się zupełnie nie na miejscu. Gra okazała się ciekawa, ale za to pojawiły się inne uprzykrzające elementy.

Mongolskie science-fiction

Fabuła przenosi nas do niewielkiej jurty umiejscowionej gdzieś wśród mongolskich wzgórz. Zdewastowane garnki czy wiekowy piecyk sugerują w pierwszej chwili, że znajdujemy się może na przełomie XIX i XX wieku. Z błędu wyprowadzają nas dopiero dziwne urządzenia oraz niedziałający android siedzący na stoliku obok.

Po zapoznaniu się z notatkami dowiadujemy się, że imię kierowanej przez nas postaci to Enebiasz. To wszystkie informacje jakie poznajemy na początku o prowadzonym przez nas bohaterze, który cierpi na zanik pamięci. Motyw oklepany, ale do wybaczenia o ile sama fabuła potrafi odpowiednio zaciekawiać…a w tym przypadku potrafi, o czym będziemy mogli przekonać się tuż po uruchomieniu androida.

Gra porusza trudne tematy transhumanizmu. Okazuje się, że ludzkość dokonała rewolucji w dziedzinie transplantologii, która teraz nie tyczy się już tylko poszczególnych narządów, ale także świadomości ludzkiej. Najprościej mówiąc – możliwy jest przeszczep duszy człowieka i umieszczenie jej w sztucznym ciele. Stało się to nawet konieczne z uwagi na epidemię groźnego wirusa, na którego póki co nie znaleziono skutecznego lekarstwa. Z biegiem rozgrywki dowiadujemy się więcej szczegółów z dziejów ludzkości na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat.

Pole to ja mam wszędzie

Po wyjściu z jurty naszym oczom ukazuje się nieograniczona przestrzeń. Świat jest otwarty i teoretycznie możemy iść, gdzie nas tylko nogi poniosą. W praktyce już nie, bo jeżeli oddalimy się zbyt daleko, to nasz bohater zacznie opadać z sił i ostatecznie straci przytomność. Inna sprawa, że nie ma potrzeby zbytniego oddalania się. Świat jest piękny i szczegółowy (stworzony na silniku CryEngine), ale niestety twórcy wykorzystali jego potencjał w niewielkim stopniu tworząc dosłownie 4-5 miejsc na całym stepie, w których mamy coś do zrobienia.

Minus ten również został szybko wybaczony przeze mnie za sprawą ogromnej i szalenie intrygującej kopuły stojącej niedaleko naszej jurty. Konstrukcja potrafi skupić na sobie całą uwagę i będzie miejscem często przez gracza odwiedzanym. W przeszłości miały tu miejsce dziwne wydarzenia, których znaczenie będziemy starać się poznać przez większość czasu gry.

Niestety każdy plus goni minus. Dużo czasu spędzimy na nużącym bieganiu pomiędzy jurtą a ową konstrukcją, będąca wcześniej parkiem rozrywki dla dzieciaków. Podzielona na poszczególne pawilony lokacja oferuje interaktywne formy zabawy. Będziemy z nich korzystać, aby zebrać niezbędne przedmioty. Twórcy albo poszli na łatwiznę, albo nie starczyło im czasu lub funduszy, ponieważ każda łamigłówka jest niemal taka sama (różni się detalami) i na dłuższą metę potrafią nudzić i irytować. Zwłaszcza po kilku nieudanych próbach.

Czuć niedosyt

Cradle podobnie jak większość gier w obecnych latach cierpi na ten sam problem – zbyt krótki czas rozgrywki. Ukończenie całości zajmie nam do 4 godzin. Szkoda, bo gdyby rozbudować fabułę, dodać postaci oraz więcej miejscówek, produkcja ukraińskiego studia byłaby dużo lepsza. Rychły finał nie pozwala graczowi nawiązać silniejszej więzi z Enebiaszem oraz mechaniczną dziewczyną, przez co cierpi scena finałowa – nie wywołuje takich emocji, jakie powinna. Samo zakończenie może postawić wiele więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi, w zależności od własnej interpretacji.

Czy warto sięgnąć pod Cradle? Jak najbardziej. Bez względu na wszystkie niedociągnięcia, gra stanowi unikatowe doznanie łączące w sobie świat z dwóch zupełnie odmiennych okresów czasu. Połączenie nie wychodzi w żadnym wypadku sztucznie. Klimat często jest potęgowany łagodną ambientową muzyką oraz malowniczym otoczeniem, przez co odkrywanie dalszej fabuły staje się jeszcze przyjemniejsze.

Gra posiada polską wersję językową.

Plusy

  • ciekawa fabuła niezbyt złożony, ale interesujący światpiękna, szczegółowa oprawa graficznamuzyka budująca atmosferęintrygujący bohaterowie

Minusy

  • MINUSY: zbyt krótka - ciągłe bieganie w te same miejsca - toporne poruszanie się bohatera - niezbyt zróżnicowane łamigłówki - niewykorzystany potencjał gry

Ocena

6

Autor: Przemo
Miłośnik przygododówek od najmłodszych lat. Stawiał pierwsze kroki z grami na konsoli Pegasus. Ulubiony styl graficzny to 2,5D, najlepiej utrzymany w mrocznej, pełnej grozy scenerii. Zwolennik kryminałów, kosmosu oraz prac w drewnie.