Nawie – niezależny projekt dwóch studentek z Poznania

Archiwum AZ 17 lutego 2013 2 minut

Czarny humor o życiu i śmierci zawierający porządną domieszkę absurdu nieczęsto bywa tematem przewodnim sięganym przez twórców klasycznych przygodówek point and click. Należy dorzucić do tego fakt, że cała historia rozpoczyna się od samobójstwa głównego bohatera, a zadaniem gracza jest sprowadzenie go z powrotem do świata żywych, rozwiązując przy okazji masę komplikacji napotkanych na swojej drodze. Intrygujące? Tego typu produkcję zamierzają stworzyć dwie ambitne studentki grafiki z Poznania, które od kilku miesięcy w zaciszu własnego studia SANT pracują nad pierwszym projektem o tytule Nawie.Pomysł zrodził się z końcem października i jest wykonywany głównie przez Annę oraz Sarę z niewielką pomocą kilku osób z zewnątrz. Zamierzeniem autorek jest przygotowanie w pierwszej kolejności prologu gry, którego premiera miałaby nastąpić 31 października tego roku na komputerach PC. Zważając na graficzne umiejętności obu dziewczyn, przygodówka będzie posiadała ręcznie rysowane lokacje 2D, na których napotkamy barwne postaci oraz typowe dla przygodówek zagadki inwentarzowe. W tle usłyszymy klimatyczną ścieżkę dźwiękową, a nawet głosy bohaterów, próbkę jednego z nich – &#8222:Charona&#8221: możemy usłyszeć w specjalnym walentynkowym materiale video.

Zgodnie z podanym wyżej zarysem fabuły, gracz pozna historię Una &#8211: mężczyzny, który targnął się na własne życie z przekonaniem, że jego decyzja jest słuszna. Jednak człowiek nie może doświadczyć świętego spokoju nawet po śmierci i bohater zamiast do raju, trafia do tajemniczego Miasteczka Zmarłych, gdzie napotka jeszcze więcej przeciwności losu, niż do tej pory. Oczywiście naszym głównym zadaniem jest jak najszybsze wyrwanie się z tego miejsca i odkręcenie całej afery z własną śmiercią. Więcej na temat projektu przeczytacie na oficjalnym profilu studia na Facebooku. Jeżeli jesteście zainteresowani tą produkcją, to koniecznie dajcie o tym znać w postaci komentarza lub &#8222:lajka&#8221:. „

Autor: Redakcja

Przeczytaj również